Okazało się, że dostawca był kumplem Remka i dzięki temu dostaliśmy
zniżkę. -Ma się znajomości.-powiedziałam szturchając Remka łokciem.
Odpowiedział uśmiechem.
Zasiedliśmy do kolacji, która minęła bardzo
szybko. W międzyczasie rozmawialiśmy ale historia z nawiedzoną szopką
była tak imponująca, że kolega podjął się jej opowiedzenia. Teraz już
cały dom huczał od tej historii. Nie zaprzeczę, była przekomiczna.
* * *
Gdy skończyliśmy jeść mama zaproponowała:
-Zuza, zabierz gości do swojego pokoju, ja pozmywam.
Zabrałam
do pokoju zrobione wcześniej zakupy i ruszyliśmy do mojego pokoju.
Wspominałam już że nie był on olbrzymi ale we trójkę świetnie się w nim
mieściliśmy. Swoją droga sądzę, że zmieściła by się jeszcze jedna trójka
lub czwórka, gdyby było więcej miejsc siedzących. Michał zajął pufę a
my siedziałyśmy na mojej kanapie.
-To co robimy?-zapytałam?
-Horror?-spytał rodzynek, patrząc na mnie i podnosząc znacząco obie brwi.
-Mi pasuje a Zuzka?
-Świetna propozycja. To może jednak pójdziemy do salonu, obejrzymy coś na plazmie.
Poszliśmy do salonu i nie obyło się bez kłótni.
-Ja zajmuje fotel.-krzyknęłam.
-Niee..
Ja zajmuję fotel.-sprzeciwiła się Emilia. Niestety, gdy chciałam już
usiąść, moja kuzynka mnie wyprzedziła. Zajęłam miejsce na sofie obok
Remka. -Spokojnie dziewczyny, nie musicie się o mnie kłócić. Wystarczy
mnie dla was.-odparł z pewnością siebie. Skwitowałyśmy to śmiechem.
Wybraliśmy
już horror i zgasiliśmy wszystkie światła dla uzyskania lepszego
nastroju. Był naprawdę okropny. Na początku nie był taki straszny ale im
dłużej się go oglądało tym bardziej wczuwając się w jego fabułę bałam
się patrzeć. Czasami przymykałam oczy nie chcąc patrzeć na te obrazy. To
był głupi pomysł by proponować taki gatunek filmu. Nie przemyślałam
sprawy, mogłam zaproponować na przykład komedię lub chociażby
sience-fiction mimo iż nie zbyt lubię ten gatunek. "Wszystko tylko nie
horror.”-mówiła moja podświadomość. Oparta o poduchę za mną coraz
bardziej się w nią wciskałam. Nagle pojawiła się scena w której
wychodziły różne robaki, gady i wszędzie była flegma. Strasznie dużo
flegmy. Poczułam lekkie "smyranie” nad uchem. Pomyślałam, że to mucha i
trzepnęłam się ręką w miejsce na którym czułam ten dziwny dotyk. W
filmie zmieniła się scena, teraz jakaś dziewczyna torturowana była przez
naukowców, którzy wykorzystywali strasznego, owłosionego pająka. Znowu
poczułam to samo smyranie tym razem na szyi i znowu przyłożyłam sobie
dłonią jakby zabijając muchę.
-Co się stało?-spytała zaskoczona Emila.
-Nic.-odpowiedziałam jakby to było najnormalniejsze na świecie.
-Słyszałam trzask.
-Ja też.-dodał chłopak.
-Mucha tu latała ale chyba ją zabiłam.
-Okey.-odparła kuzyneczka.
Wpatrywałam
się dalej w film. Było pełno krwi i zwłoki dziewczyny. Znowu poczułam
smyranie, teraz nie zwracałam na to zbytniej uwagi. Muzyka zaczęła
budować napięcie. Odgoniłam ręką dręczącą mnie muchę. Już miało się
okazać kto pozabijał ludzi i ich torturował. Sprawca stał w długiej
szacie jak z Hogwartu. Kaptur zakrywał mu twarz. Już miał go zdjąć,
zsuwał go a ja patrzyłam z zaciekawieniem. Pokazał swoją wredną,
straszną twarz i powiedział "Ciebie też dorwę”. Poczułam uścisk dłoni na
moim ramieniu. Pod wpływem emocji krzyknęłam "nie” i wtuliłam się w
Remka.
-Hej! Mała to tylko film.-powiedziała Emila w czasie kiedy
ja próbowałam się pozbyć ręki tego "potwora” z ramienia. Chłopak zaczął
się głośno śmiać i powiedział:
-Przeproś.
-Słucham?
-No, masz mnie przeprosić.
-Za co?-spytałam z wyraźnym szokiem, odsuwając się od niego.
-Przez cały film biłaś się z moją ręką. Nie dałaś mi się skupić i przez ciebie traciłem wątek.
-To twoja sprawka?-spytałam łapiąc poduchę w rękę. Zaczęła się bitwa.
-Ja wam włączę światło bo po ciemku to dziwnie wygląda.-powiedziała śmiejąca się Emilka.
Bitwę
ostatecznie wygrał Remigiusz, jednak tylko dlatego, że zastosował
łaskotki. Dziewczyny odprowadziły kolegę do drzwi i poszły przygotować
się do snu. Po upalnym dniu noc była ciepła, jedynie wiatr lekko
powiewał chłodem. Przez otwarte okno do pokoju Suzi wlatywało świeże
powietrze. Dziewczyny po dniu pełnym wrażeń poszły spać.
* * *
Kiedyś
wybrałam się z Remigiuszem na przejażdżkę rowerem. Pojechaliśmy za
miasto, zabrał mnie nad śliczne jeziorko, których jest pełno w naszym
regionie, jednak te było wyjątkowe, miało swoją tajemnicę. To było
"nasze” miejsce, uzgodniliśmy, że nikomu o nim nie powiemy. Tajemnica
obejmowała obie strony, jednak pewnego razu, kiedy było śliczne
popołudnie a Remka nie było u dziadków, postanowiłam, że pojadę na
wycieczkę. Sama przemierzałam długą, dość krętą drogę, gdy dojeżdżając
na miejsce zauważyłam dwa rowery. Rozejrzałam się i mój wzrok odnalazł
Remka wraz z jakąś dziewczyną. Nie chcąc by mnie zauważył, zawróciłam
wściekła do domu. Nie czekałam na jego wyjaśnienia, jednakże od tego
momentu nasza relacja nie była już taka jak dawniej. Nie wspominałam o
tym lecz wtedy bardzo mnie zabolało, że nie dotrzymał słowa. To
wspomnienie wracało, kiedy myślałam o nim w relacjach chłopak
dziewczyna. Nie byłam na niego wściekła...no może na początku, tak ale
teraz już nie. Czułam, że po prostu się na nim zawiodłam. Zaufanie
ciężko jest odbudować.
* * *
Wstałyśmy około
dziesiątej. Same zaskoczyłyśmy się tak wczesną porą. Zapowiadał się
kolejny upalny dzień. Po ogarnięciu się zeszłyśmy na dół. Na blacie w
kuchni była kartka a jej treść mówiła jasno:
"Dziewczyny! Lodówka świeci pustkami, zostawiam pieniądze na zakupy. Całuję”
Jeszcze przed zjedzeniem śniadania wybrałyśmy się na zakupy by kupić potrzebne produkty.
Miałam
na sobie krótkie szorty w kolorze khaki i białą bluzkę z nadrukiem.
Włosy uczesałam w koński ogon. Na nogi ubrałam japonki. Emilia ubrała
zwiewną letnią sukienkę w kwiaty i sandałki na cienkich paseczkach w
kolorze brzoskwiniowym. Jej nadgarstki przyozdabiały bransoletki.
Wyglądała ślicznie.
Wyruszyłyśmy na miasto. Wpadłyśmy do kilku
sklepów. Chwilę później zadecydowałyśmy, że z torbami pełnymi po brzegi
trzeba wracać do domu.
* * *
Po powrocie zrobiłyśmy
sobie zasłużone śniadanie. Tosty z masłem i solą -pycha. Przy śniadaniu
rozmawiałyśmy o planach na dzisiejszy dzień. Zaproponowałam opalanie się
w ogrodzie. Emilka z entuzjazmem przystała na moją propozycję.
-Możemy tak zrobić pod jednym warunkiem.-powiedziała poważnie a ja wpatrywałam się na nią z pytającym wzrokiem.
-Musisz zrobić tą pyszną lemoniadę.-dokończyła.
-Nie ma problemu.-odparłam po czym zaczęłam się śmiać.
* * *
Przebrałyśmy
się w bikini po czym ruszyłyśmy na ogród. Leżałyśmy na leżakach
odwróconych w stronę słońca. Z radia dochodziły ciche dźwięki a słońce
nieziemsko grzało. Z błogiego stanu wyprowadziło nas wołanie:
-Zuza! Zuzka otwórz!-dosłyszałam. Ubrałam na siebie szorty i pobiegłam do bramki.
- Świat według Suzan
- Śwat według Suzan 1-10
- Świat według Suzan 11-20
- Świat według Suzan 21-...
- Cynamonowa miłość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz