wtorek, 13 października 2015

Świat według Suzan cz.8

Dojechaliśmy na miejsce gdzie było parę osób. Jacek i Emi obejmowali się na jednym z pni, wokół palącego się ogniska. Byli również moi kuzyni ze swoimi dziewczynami. Remek grzebał w ogniu długim kijem. Krótko mówiąc-najbliżsi znajomi.

* * *

Przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam koło Sebastiana. Sączyłam niskoalkoholowe piwo. Ktoś zaproponował, Żeby coś zaśpiewać bo co to za ognisko bez piosenek. Mój kuzyn zabrał ze sobą gitarę.
-Ej, zagraj coś znanego.-powiedział do Artura, Dominik.
-Niech Zuza zaśpiewa!-odezwał się głos należący do Emily.
-Tak, Suzan zna dużo fajnych piosenek.-usłyszałam za sobą.
Wykonaliśmy kilka utworów. To było wspólne śpiewanie. Dołączyli do nas pozostali uczestnicy ogniska. Słyszałam co chwila propozycje: "Suzi zaśpiewaj …”
Z tego "mini koncertu” wyrwał mnie głos Sebastiana.
-Chcesz się przejść?
-Chętnie.


* * *

Ruszyliśmy w stronę pobliskiego lasku. Oddychałam głęboko by zaczerpnąć świeżego powietrza. Błogą ciszę przerwał Seba, który obejmował mnie ramieniem.
-Jak ci mijają wakacje?
-Na razie nic specjalnego, ale nie narzekam na brak atrakcji.
-a co do twojego statusu to...
-Singielka a czemu pytasz?
-Nie, tak tylko... Słyszałem jak rozmawiasz z Dominikiem. Suzi...
Zatrzymaliśmy się i spojrzeliśmy prosto w oczy.
Świetnie widziałam jego twarz, ponieważ księżyc miał dzisiaj swoją pełnię. Przysunął się do mnie i nachylił jak do pocałunku.
-Co ty robisz?-otrząsnęłam się.
-Chcę cię pocałować.
-Co ty sobie wyobrażasz? Jesteśmy przyjaciółmi a przyjaciele nie całują się w ten sposób.
-Mówiłaś że nie jesteś z Remkiem a później jeszcze nasze dłonie się złączyły a ty nie zabrałaś jej. Więc pomyślałem, że...
-Że do ciebie wrócę? Po tych trzech latach, sory. Źle myślałeś.
Wróciłam do ogniska i od tego incydentu już nie odezwałam się do Seby. Podszedł do mnie Remek.
-Chcesz?-powiedział podając piwo.
-Tak, dzięki.-Wzięłam je i upiłam spory łyk. 
Usiadł obok mnie na pniu przy ognisku. Zbliżała się pierwsza, więc robiło się chłodno.
-Remi, możemy pogadać?
-Jasne, choć.-rzekł chwytając moją dłoń.
Odeszliśmy od towarzystwa idąc w stronę brzegu jeziorka, nadal trzymał moją dłoń.
-To o czym chciałaś pogadać?
-O nas... To znaczy o tym co się stało na moich urodzinach i w ogóle.-patrzył mi prosto w oczy i czekał aż dokończę.-Wiesz to wyznanie... Ono nie było takie przypadkowe bo...-kręciłam nerwowo palcami od dłoni. Taki mój odruch nerwowy. 
Chłopak nie odzywał się, nie przerywał, tylko czule mnie przytulił. 

[Remek]
Jej delikatna dłoń dotykała mojej. Odeszliśmy od znajomych siedzących przy ognisku i ruszyliśmy w stronę brzegu. Byłem ogromnie ciekawy co chciała mi powiedzieć. Gdy usłyszałem "o tym co się stało na moich urodzinach”, poczułem wielką gulę w gardle. Dokładnie pamiętam co mówiła w noc swoich urodzin. Pewnie chciała temu zaprzeczyć... A może potwierdzić... 
"Wyznanie, nie było takie przypadkowe”-odbijało mi się echem w głowie. Nie chciałem przerywać tej chwili. Przytuliłem ją najmocniej jak tylko potrafiłem. Przez ten uścisk, chciałem jej przekazać, że nie musi się z niczym śpieszyć, mamy czas. Łączy nas coś niezwykłego. 
Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Czułem się z nią jednością. Dwa przeciwieństwa. Ogień i woda, słońce i deszcz, ziemia i niebo a pomiędzy nami coś co łączy dwie zakochane w sobie osoby-miłość. 

[Suzan]
Jego dłonie dotykały mojej talii. Moje ciało przeszył przyjemny dreszcz. Chciałam powiedzieć mu o tej urazie, którą wciąż tłumiłam w sobie. Mogłam oszukać każdego, próbować oszukiwać sama siebie ale moje serce znało prawdę i to ono kazało mi to zrobić, jednak nie teraz. Nie chciałam przerywać tej fantastycznej chwili. Wtulona w jego ramiona czułam się taka bezpieczna. Nie czułam strachu, smutku, żalu i otaczającego nas okrutnego świata. 
-Zdejmij buty.-powiedział odsuwając się ode mnie.
-Co?-zapytałam skonsternowana.
-Zdejmij buty.-powtórzył a ja od razu wykonałam jego rozkaz. 
Wziął mnie na barana i biegł w stronę jeziorka. 
-Stój! Remi, co ty odpieprzasz? Nie rób tego. -próbowałam go zatrzymać, jednak on nadal pędził w stronę jeziorka. Chwilę później zanurzeni byliśmy w ciepłej jeszcze wodzie jeziora. Wszyscy znajomi stali na brzegu i wpatrywali się w to co się dzieje. 
-Wychodźcie z wody, zakochańce!-krzyknęła Emily na co tylko pokiwaliśmy twierdząco głowami. Wynurzyliśmy się z wody. Byłam cała przemoczona ale taka szczęśliwa. 
-Jak Suzi będzie chora to twoja wina.-powiedział do Remka, mój braciszek.
-Obiecuję, że się nią zajmę. W zdrowiu i w chorobie.-zaśmiał się Remigiusz.
Podeszliśmy do ogniska gdzie starałam się wysuszyć. Podszedł do mnie Sebastian z bluzą w ręku.
-Załóż.-wyciągną rękę w której trzymał bluzę w moją stronę. 
-Dzięki, nie trzeba.-odpowiedziałam najmilej jak tylko mogłam w tym momencie. Po niedoszłym pocałunku mojego byłego.
-Trzeba-okrył mnie swoją bluzą po czym dodał-potem mi oddasz albo kiedyś tam. 
Odszedł i zostawił mnie okrytą jego bluzą. Czarna bluza nosiła jeszcze jego pociągający zapach. "Stop! Suzi to twój przyjaciel. Nic was nie łączy, oprócz przyjaźni.”-podpowiedziała moja podświadomość. Coraz częściej włącza się ten głos w mojej głowie. Nawet nie wiem kiedy wszyscy się rozeszli. Zostałam ja, Remek, Dominik i Seba. 
-Młoda, wracamy do domu.-odezwał się mój braciszek.
-Remo, czym jesteś?-zapytał Sebastian.
-Pieszo.-odpowiedział chłopak.
-To chodź, zabierzesz się z nami.
-Okey.
Zgasiliśmy ognisko i ruszyliśmy w stronę samochodu. Zajęłam miejsce z tyłu, za Dominikiem. Droga zleciała w ciszy. Podjechaliśmy pod dom Remka, gdzie pożegnaliśmy się. 
-Na razie chłopaki!
-Bajo!
-Dobranoc księżniczko.
-Dobranoc.-odpowiedziałam z uśmiechem, który wkradł się na moją twarz.

* * *

Mijaliśmy puste ulice naszego miasta. Przez jedną z nich przebiegł czarny kot. Nie wierze w przesądy. Czarne koty są pokrzywdzone z powodu koloru. Większość ludzi uważa, że przynoszą pecha i omija je z daleka. Okrutne zabobony... 
Patrzyłam przez okno i obserwowałam budynki które mijaliśmy. Byłam śpiąca, wtuliłam się w za dużą bluzę Sebastiana i chyba odpłynęłam na moment. Usłyszałam dźwięk zgaszanego silnika BMW i lekko rozchyliłam powieki. Staliśmy pod moim domem. Odpięłam powoli pas i otworzyłam drzwi. Dominik stał już przed domem i usiłował w ciemnościach, odnaleźć pasujący do zamka klucz. Zamknęłam za sobą drzwi samochodu. Z auta wybiegł Sebastian i sekundę później stał już obok mnie. Złapał mnie za nadgarstek, obróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam spoglądając w niebieskie źrenice. Nie odzywał się więc przerwałam dzielącą nas ciszę.
-Chyba nieprędko oddam ci bluzę, jest bardzo wygodna.
-Nie śpiesz się. Pasuje ci.-na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Dobranoc.-wyszeptałam. Poczułam jak uścisk mojego nadgarstka stał się lżejszy.
-Śpij dobrze, Suzi.
Oddaliłam się w stronę domu. Stanęłam przy drzwiach i obróciłam się. Sebastian stał nadal w tym samym miejscu. Pomachał mi dłonią na co tylko się zaśmiałam. Pokiwałam dłonią i weszłam do domu. 

* * *

Wzięłam szybki prysznic i ubrałam piżamkę. Weszłam do swojego pokoju. Spojrzałam na czarną bluzę Sebastiana, którą chwyciłam w dłoń. Usiadłam na swojej ukochanej pufie i ubrałam się w nią, wdychając przy tym boski zapach perfum przyjaciela. Chwyciłam w dłoń swojego smartfona i zauważyłam 2 wiadomości. Jedna z nich była od mamy, pisała, że jutro wracają około15. Druga od Remka. Po zobaczeniu nadawcy uniosłam w górę kąciki moich ust. 

"Karaluchy pod poduchy”

"A szczypawki do zabawki”-odpisałam.

"Jeszcze nie śpisz, Suzi? :o ”

"Nie mogłam zasnąć, czekałam na wiadomość od ciebie :* ”

"Mam dla ciebie niespodziankę ale musisz się wyspać. ;) ”

"Teraz to już w ogóle nie zasnę -.- ”

"Spać!”

"Ej, czy ty chcesz mnie spławić? :p”

"Już po dobranocce, Miś Uszatek mówi dobranoc :D”

"Dobranoc, Uszatku xD”

"Śpij już! :* ”

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i położyłam się do łóżka. Spałam smacznie. Pierwszy raz od bardzo dawna... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz